Dzieci poznały świat "Plastusia".
Po wysłuchaniu fragmentu książki M. Kownackiej każdy stworzył swojego przyjaciela do piórnika.
"Na pierwszej lekcji zaraz po wakacjach było lepienie z plasteliny. Leżałem gdzieś tam na ławce jako niepozorna plastelinowa bryłka i nie wiedziałem, czy będę kwiatkiem, grzybkiem, czy samolotem. Każdy uczeń lepił co chciał. Tosia od razu wiedziała co chce zrobić. Jak mi przykleiła uszy to od razu zacząłem słuchać co się w klasie dzieje. Jak mi przykleiła oczy to zaraz zacząłem rozglądać się na wszystkie strony. A kiedy poczułem, ze wreszcie jestem gotowy to nie mogłem wytrzymać i z radości poruszyłem uszami. Dzieci nazwały mnie Plastusiem, bo cały byłem z plasteliny i zamieszkałem sobie w piórniku Tosi."
Tak powstawały nasze "Plastusie"